chord
TEAM: Strażnicy Dna Tabeli
PLAYER: CHORD
Factions used: Chaos Daemons
Army Points: 1995/2000
Starting Command Points: 5/6
Number of Units / Killpoints: 15
Pre Game Stratagems: Warlord Trait (-1CP)
Warlord: Fateskimmer
No Prisoners: 13 VP (118 wounds)
Bring it Down: 6 VP
Assasination: 13 VP
Abhor the Witch: 9 VP
== Battalion Detachment == Chaos Daemons
HQ1: Be'lakor, Known Powers: Betraying Shades, Shrouded Step, Smite [21PL][420pts]
HQ2: Tranceweaver, Known Powers: Delightful Agonies, Smite [4PL][70pts]
HQ3: Fateskimmer: Retinue of Horrors, Ritual Dagger, Known Powers: Infernal Flames, Infernal Gateway, Smite; Warlord trait: Incorporeal Form [7PL][145pts] -1CP
TR1: Daemonettes: 1x Alluress, 1x Chaos Icon, 1x Instrument of Chaos, 9x Daemonette [6PL][120pts]
TR2: Daemonettes: 1x Alluress, 1x Chaos Icon, 1x Instrument of Chaos, 9x Daemonette [6PL][120pts]
TR3: Daemonettes: 1x Alluress, 1x Chaos Icon, 1x Instrument of Chaos, 9x Daemonette [6PL][120pts]
TR4: Bloodletters: 1x Bloodreaper, 1x Chaos Icon, 1x Instrument of Chaos, 9x Bloodletter [6PL][130pts]
El1: Flamers (5):1xPyrocaster, 4x Flamers [6PL][125pts]
El2: Flamers (5):1xPyrocaster, 4x Flamers [6PL][125pts]
El3: Flamers (5):1xPyrocaster, 4x Flamers [6PL][125pts]
El4: Exalted Flamer [4PL][75pts]
El5: Beast of Nurgle [4PL][80pts]
El6: Fiends (4):1xBlissbringer, 3xFiend [10PL][140pts]
FA1: Flesh Hounds: 1xGore Hound, 4xFlesh Hound [5PL][95pts]
HS: Skullcannon [5PL][100pts]
Story:
Atmosfera na spotkaniu była nieco nerwowa. Regularność tych narad jakimś cudem nie przyzwyczaiła prawie żadnego z uczestników do bezowocnych prób usprawnienia metod realizacji ich gargantuicznie trudnego zadania. Cztery postacie zasiadające przy pięciokątnym stole, ogarniała pewna specyficzna mieszanka znudzenia i napięcia charakterystyczna dla wielokrotnych prób zorganizowania czegoś bez wyraźnych sukcesów.
- To może jakieś, nie wiem, ulotki? – Lekko sfrustrowany głos pierwszego z demonicznych Książąt przetoczył się po sali jak grom. – Przełóżmy nasz przekaz w trochę bardziej zrozumiałą dla śmiertelnych formę i wrzućmy na te wszystkie skórzaste pergaminy. Zrzucimy to z karoc i może coś im do tych zakutych łbów trafi?
- Moje pergaminy?! – Różowy pysk Pana Cedzaka pobladł. – Mości Książę! Tak trudno dziś do dobrą, czystą skórę! Wszyscy śmiertelnicy wytatuowani albo poharatani, na czym miałbym spisywać formuły i zaklęcia?
Zwierz pochrapywał dość pasywnie po trzeciej stronie stołu nie wnosząc nic to toczącej się dyskusji, a Tkaczku siedzącu na fikuśnym krześle przy czwartej krawędzi przystąpiłu do ostrożnego mitygowania Kolejnego Wspaniałego Planu Księcia:
- Najmroczniejszy Mistrzu, zwróciłubym uwagę, że kiedy ostatnim razem próbowaliśmy takiego podejścia… – spojrzału na Pana Cedzaka.
- 127 lat temu, Pirnagas V, trzy miasta na północnej półkuli – podrzucił przeglądając nieskończony stos papieru leżący przed nim na stole.
- … reakcja nie była zbyt pozytywna, Ci którzy nie zracjonalizowali sobie naszego przesłania jako jakiegoś błędu, dywersji lub żartu, ale uwierzyli w jego pozaświatowe pochodzenie popadali w kompletne szaleństwo jeszcze szybciej niż przy standardowym podejściu.
- To może ustawmy te płonące latadła w wielką konstrukcję na niebie opisującą graficznie, co mamy do powiedzenia? – Głos Mrocznego Mistrza znów zapałał entuzjazmem.
- Moje podpalacze? – Jęknął przerażony Pan Cedzak.
- Też już było – westchnełu Tkaczku. – Uznali to za nalot napalmem, nikt nie zatrzymał się żeby przyjrzeć się obrazom.
- Wielkie megafony? Można by jakieś podkraść tym no siostrom tym… jak się one nazywały? – Zgodnie z prastarymi prawidłami rządzącymi każdą organizacją, Książę przekonany do porzucenia jednego złego pomysłu podrzucał następny, jeszcze gorszy.
Zwierz przebudził się na moment.
- Gblphamgam – zakrztusił się własną flegmą, odchrząknął, zacharczał i oświadczył – A czemu nie zrobimy, po staremu, jak zwykle? Przekażmy naszą listę prosto do ich umysłów w ładnie uporządkowanych podpunktach, wszystko jasne i klarowne. Ze szczególnym naciskiem na siódmy. – Dodał i zwinął się z powrotem do drzemki.
- Szósty. Dziewiąty – Wtrącili pozostali odruchowo.
- Nie wiem czy już tego nie poruszałem – zaczął Książę, choć wszyscy wiedzieli, że poruszał nie raz. – Ale wydaje mi się, że numerowanie tych postulatów było błędem, śmiertelnikom nie zostaje w ich miałkich umysłach nic poza tymi liczbami. No może jakieś urywki doniosłej treści naszego przesłania, ale kompletnie pozbawione sensu i pchające ich raczej w otchłań szaleństwa i niż w kierunku budowania lepszego świata – zasępił się. – Musimy opracować jakąś sensowną alternatyw…
W tym momencie sala zadrżała, a na zewnątrz rozległ się głośny wystrzał z działa i w radosną wrzawę wpadły ganiające się po dziedzińcu ogary oraz biesy. Zaraz potem w ślad za pierwszym sygnałem, muzycy na murach twierdzy zadęli w trąby ogłaszając, że stan niekończącej się burzy energii zaczął sprzyjać krótkiemu wypadowi za zasłonę.
- Ale to następnym razem najwyraźniej – podsunęłu Tkaczku.
- To zbieraj swoje legionu! Panie Cedzak budź Pan płaszczki i wskakuj na dysk. – Pogonił swoich podkomendnych Książę. – Wylatujemy za trzy półcykle. – Delikatnie szturchnął śpiącego Zwierza. – Pobudka! Robota wzywa, dziś zrobimy to…
- … klasycznie. – Mlasnął Zwierz i demoniczni adiutanci pognali formować swe legiony, by kolejny wieczór spędzić tak, jak spędzali każdy inny demoniczny wieczór od niepamiętnych czasów. Próbując nauczyć wyjątkowo tępych śmiertelników czegoś o życiu i innych tam ważnych sprawach.